Większość z nas prace postrzega jako „zło konieczne”, z utęsknieniem czeka na piątek, a w niedzielę już myśli, że kolejny ciężki tydzień znów przed nami… Jakie to smutne… No tak, ale niestety w ten sposób wygląda rzeczywistość w większości polskich domów.
Czy możemy coś z tym zrobić?? Oczywiście, że TAK!!. Wystarczy zmienić podejście, znaleźć możliwie jak najwięcej argumentów na TAK!!, odpowiadając sobie na kilka prostych pytań.
Dlaczego to robię i czy lubię to co robię? Czy praca sprawia mi satysfakcję Czy w pracy czuję się potrzebny? Co daje mi motywację i chęć do działania?
Może wystarczy miejsce pracy potraktować jako miejsce spotkań ciekawych ludzi, przecież poniekąd praca funkcję społeczną również pełni. Daje nam możliwość rozwoju osobistego i nabywania umiejętności prospołecznych, w pracy w końcu spotykamy różnych ludzi, z różnych środowisk, z różnymi poglądami, z różnym bagażem doświadczeń życiowych i na różnych szczeblach hierarchii.
Praca jest również niepodważalnym źródłem dochodów, utrzymanie siebie, rodziny, zachowania pewnego określonego standardu życia. W końcu żyjemy, a bez pieniędzy w dzisiejszych czasach raczej się nie da. Warto pomyśleć co by było, gdyby jej nie było w ogóle.
Praca, jaka by nie była, wnosi szereg korzyści do naszego życia. Jeżeli jednak okaże się, że jednak nie do końca odpowiada nam atmosfera w pracy lub sam jej charakter, to cóż nam pozostaje…próba rozmowy z szefem – może zaprocentować, ale nie musi, skupić się na własnych atutach, oddać się pasji i zainteresowaniom, postawić na rozwój osobisty, podnieść kwalifikacje. To zdecydowanie poprawi nasze poczucie własnej wartości i postrzeganie rzeczywistości, która stanie się dostępniejsza. Pracodawcę zawsze można zmienić, ale mimo wszystko lepiej płynnie przejść z jednego do drugiego, niż rzucić wszystko i czekać na mannę z nieba.
Reasumując praca daje nam zdecydowanie więcej plusów niż argumentów na „nie”. Nigdzie nie jest cukierkowo, ale trzeba szukać i dopatrywać się na atutach z jej posiadania niż skupiać na ograniczeniach które sami sobie stwarzamy i postrzegać ją przez pryzmat słowa „muszę”.